fbpx
 

blogSztuka sklejania pękniętego życia | dr Sylwia Olszewska

Co się dzieje, gdy upuścimy przez przypadek ceramiczne naczynie? Brak właściwości elastycznych wypalonej gliny powoduje, że gdy wchodzi ona w kontakt z twardym podłożem, rozpędzona przyspieszeniem ziemskim, rozpada się na mniejsze kawałki, tłucze się. Z fizycznego punktu widzenia dokonuje tego, ku czemu zmierza cała energia, zwiększa swoją entropię, czyli nieuporządkowanie. Można zastanawiać się, czy próbując uchronić rzeczy materialne przed zniszczeniem lub nie pozwalając im na przybranie cech świadczących o upływie czasu, przeciwstawiamy się naturalnemu tokowi wydarzeń, jaki obiera rzeczywistość. Tu zaczyna się walka pomiędzy perfekcją a niedoskonałością, próba oddzielenia jednego od drugiego. Czy podejmowanie się takiego wyzwania jest słuszne?

Dla uproszczenia, sztukę można podzielić na obóz perfekcjonalistyczny i ceniący niedoskonałość. Perfekcję widzimy w symetrycznie ustawionych wzorach i powtarzających się schematach, które pozwalają nam na uporządkowaną ocenę tego, co widzimy. Niedoskonałość, wydawałoby się jest antonimiczna dla ideału, ponieważ jest nieuporządkowana, trudna do zrozumienia. To, co przekazywane jest nam w sztuce bazującej na niedoskonałościach jest czasami niejasne, ale jednocześnie pozwala na bardziej zindywidualizowaną i intymną percepcję. Kintsugi, czyli japońska sztuka naprawiania potłuczonych naczyń przy użyciu spoiwa zmieszanego z drobinami złota, którego używa się do sklejania ze sobą fragmentów ceramiki, bardzo dobrze oddaje jak perfekcja i niedoskonałość w rzeczywistości idą w parze. Złoto kojarzy nam się z bogactwem i dostatkiem, czyli dla wielu stanem idealnym, pęknięcia natomiast mogą być interpretowane jako oznaki rozpadu. Co jednak ze złotymi pęknięciami? W Kintsugi stanowią one metaforę dla niedoskonałości i oznak upływu czasu, które tylko wzbogacają nas o doświadczenia i są świadectwem naszego życia na Ziemi. Kintsugi jest powiązane z filozofią Wabi-sabi, w której docenia się przemijanie, niepełność i brak stałości materii w czasie. Metafora potłuczonej i wzbogaconej o złote pęknięcia filiżanki może zostać przełożona na nasze życie. Na swojej ścieżce nie unikniemy wydarzeń, które pozostawią na nas blizny lub sprawią, że poczujemy się wewnętrznie tak potłuczeni, jakbyśmy byli z gliny i ktoś nami rzucił o podłogę. Kawałki naczynia moglibyśmy zamieść i wyrzucić, nie możemy jednak tak postąpić z naszą psychiką, okazałoby się to katastrofalne w skutkach. Chcąc kontynuować życie, ciesząc się dobrym zdrowiem psychicznym, warto za każdym razem, gdy nasza dusza doświadczy nomen omen mechanicznego uszczerbku, wypełnić to pęknięciem złotym spoidłem doświadczenia.

Podchodząc do porażek, straty czy traumy w ten sposób, możemy wydobyć z tych wydarzeń pewną, na początku bardzo głęboko ukrytą, duchową wartość. Dając sobie przyzwolenie na żałobę po utracie bliskiej osoby składamy najlepsze wspomnienia, jakie nam po niej pozostały i wypełniamy nimi pustkę, jaką pozostawiła w naszej świadomości. Mogłoby się wydawać, że pęknięcia wywołane traumą powstają wyłącznie w naszej psychice, jednak mają one również znacznie bardziej namacalną reprezentację. Widoczne na zdjęciach rentgenowskich zagęszczenia w postaci poziomych linii przy nasadach kości długich jak np. kość udowa, nazywamy liniami Harrisa, powstają w sytuacji gdy wzrost młodej osoby zostaje zahamowany wskutek choroby lub właśnie silnej emocjonalnej traumy. Stanowią zatem urzeczywistnienie pęknięć jakie pozostawia ona na naszej psychice. Linie Harrisa zostają na kościach już na zawsze jako świadectwo doświadczeń, które tak silnie wpłynęły na nasze ciało. Gdy na naszej psychice powstanie takie znamię, ważne jest, aby nie pozostawiać je bez uwagi i wyciągnąć wnioski, a gdy pojawia się taka potrzeba zasięgnąć rady u innej osoby, która pomoże nam zastosować metaforyczne Kintsugi na naszej duszy. Pęknięcie, które nie zostanie wypełnione złotym spoidłem, którym jest wewnętrzny spokój, wynikający z akceptacji i lub podjęcia działań, które umożliwia nam „przepracowanie” tego, co je spowodowało, może się pogłębić. Ważne jest zatem by zrozumieć, że choć ślad, jaki powstaje na naszej psychice nie zawsze jest od nas zależny, to procesy którym zostanie on poddany z biegiem czasu już tak.

Kintsugi jest metaforą kruchości życia i tego, jak niestały jest status quo, ale także tego, że zmiany i ślady tych zmian czynią nas wyjątkowymi i niepowtarzalnymi jednostkami z bagażem doświadczeń z obydwu końców spektrum. Nielicznym uda się uniknąć pęknięć i znamion, ale czy jednak nie tym właśnie są doświadczenia, które nas kształtują?

http://drsylwiaolszewska.pl/wp-content/uploads/2020/09/logo2.png

Moje Media Społecznościowe:

http://drsylwiaolszewska.pl/wp-content/uploads/2020/09/logo2.png

Moje Media Społecznościowe:

Copyright © 2020. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Copyright © 2020. Wszelkie prawa zastrzeżone.