Od dziecka powtarzane jest nam, że należy być grzeczną, co to właściwie znaczy? Nie należy mylić grzeczności z uprzejmością, są to dwa być może bez głębszej analizy podobne słowa, jednak gdy weźmiemy do ręki słownik czy to Wielki Słownik Języka Polskiego PAN czy Langenscheidts Großwörterbuch okazuje się, że jest inaczej. Grzeczny w przeciwieństwie do uprzejmy, może mieć i często ma zabarwienie pejoratywne. Jest kilka możliwych definicji tego słowa podawanych przez słowniki: „osoba grzeczna – wykonuje polecenia posłusznie i bez większego zastanowienia”,„zadowalający ale nie więcej niż przeciętny”, „zgodny z przyjętymi zasadami”. O dobrym wychowaniu świadczy bardziej uprzejmość niż popularna grzeczność. Tę dyskrepancję zauważyła Ute Ehrhardt niemiecka terapeutka, autorka książki o wymownym tytule „Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam gdzie chcą” oraz wielu innych poradników dla kobiet w biznesie i nie tylko.
Ehrhardt już w tytule wspomnianej książki zwarła ważny przekaz. Większość z nas pragnie iść własną ścieżką, nie podoba nam się gdy spotykamy się z tego powodu z krytyką, i słusznie. „Grzeczność” przeszkadza nam w rozwoju. Kolejną jej definicją jest „postępowanie zgodnie ze społecznie przyjętymi normami”, a co jeśli te normy nie są koniecznie dobre? Fakt, że coś się „tak przyjęło” nie oznacza, że musimy się zawsze na to godzić. Ktoś kto jest „grzeczny” może też być postrzegany jako uległy, tutaj pasuje definicja z Langenscheidts („wykonująca zadania bez większego zastanowienia”). Osoby które cechuje ten rodzaj „grzeczności” mogą ulegać manipulacji oraz wielu formom przemocy, zarówno w domu jak i w miejscu pracy.
Do czego może przyczyniać się kotwiczenie w przekonaniu, że należy być „grzeczną”? Takie utwierdzenie może być dobrym punktem krystalizacji dla poczucia winy. W tym miejscu ważna jest definicja społeczna grzeczności (wpasowanie do powszechnych norm otoczenia). „Grzeczna kobieta” zajmie się swoim mężem i dziećmi, „grzeczna kobieta” przygotuje obiad i zrobi pranie. Jeżeli jednak uzna, że jej domownicy sami sobie bardzo dobrze poradzą może zostać określona jako „egoistyczna”. W swojej praktyce spotykałam kobiety które odczuwały głębokie poczucie winy, że nie zajmują się swoimi dziećmi wystarczająco dobrze. Jeżeli jeszcze tego nie zrobiłaś, spróbuj dać sobie i swojej rodzinie przyzwolenie na samodzielność. Twoi domownicy najczęściej bardzo dobrze potrafią sobie poradzić bez Ciebie, mogą o tym po prostu nie wiedzieć.
Osoba „grzeczna” z pewnością nie będzie egoistyczna. Czasami musimy przedkładać nasze potrzeby ponad potrzeby innych i nie ma w tym nic złego. Możesz usłyszeć „Jesteś samolubna. Twój mąż siedzi samotnie w domu, a ty idziesz na spotkanie z koleżankami, chociaż w tym tygodniu prawie codziennie wychodziłaś”. Co masz robić? Siedzieć razem z nim i oglądać po raz dziesiąty ten sam film, czy talk show z podstarzałym politykiem? (Ehrhardt).
Na pewno spotkałaś się w dzieciństwie i pewnie także w dorosłym życiu, że należy „grzecznie poprosić”. Ehrhardt pisze, że nie powinnaś się dziwić jeżeli napotkasz wówczas odmowę. Taka prośba często sprowadza się do delikatnej sugestii. Odpowiedzi na pytania „czy była by możliwość”, „chciała bym zapytać”, mogą być następujące: „tak jest taka możliwość”, „to dobrze, że Pani chciała”, nie oznacza to, że ta zaledwie sugestia prośby zostanie spełniona. Wyraź swoją potrzebę poprzez „zwracam się z prośbą”, a nie „chciała bym zwrócić się z prośbą”. Użyj argumentów które pomogą Ci dotrzeć do branego celu i uzyskać to o co prosisz. Nie możesz oczekiwać, że osoba do której kierujesz swoją prośbę zauważy, że naprawdę Ci na tym zależy jeżeli tego nie okażesz. Ehrhardt sugeruje aby używać słowa „chcę” jako wewnętrznego przewodnika który pozwoli Ci zawalczyć o swoje, ważne jest aby „chcę” nie zamieniło się w „chciała bym”. Być może uznasz, że wizerunek osoby upartej i zawziętej Ci nie odpowiada. Zastanów się co oznaczają te słowa i kto może ich użyć. Osoby którym przeszkadza twoja konsekwentność, mogą spróbować usprawiedliwić sobie w ten sposób swój własny brak motywacji.
W obawie przed określeniem „rządzi się”, możesz także unikać wprowadzania własnych pomysłów. Pozostawisz swoje potrzeby na drugim planie, aby nie być postrzeganą jako apodyktyczna. Opinia innych o Tobie jest kreowana przez ich własne problemy i uprzedzenia, przez co może być zakrzywiona. — Kiedy Kasia zatrudniła się w firmie informatycznej na stanowisku managera pewnego działu, zauważyła, że poprzedni manager stosował bardzo nieefektywny system nazywania plików. Znała na to znacznie lepszy sposób, ale w obawie przed słowami „rządzi się”, wolała pozostać przy starym systemie mimo iż traciła w ten sposób dużo czasu — Jest wiele takich Kaś które wolą się „przemęczyć”, niż zasugerować, a czasami zarządzić zmianę.
Bycie „grzecznym” pozostawmy naszym futrzastym czworonogom. Wbrew tego co słyszysz od przedszkola nie musisz być „grzeczną dziewczynką”. Coco Chanel mawiała „Nie przejmować się i robić swoje”.