fbpx
 

blogCOVID’owy stres to traumatyczne cierpienie | dr Sylwia Olszewska

Co może pozostawiać ślad na naszej psychice oraz jak może się on objawiać? Odpowiedź na to pytanie brzmi „coś co angażuje dużo emocji”. Ludzka pamięć ma to do siebie, że działa tym lepiej im więcej zmysłów oraz odczuć jest związanych z procesem kodowania wspomnienia.

Katastrofy i tragedie mające wpływ na społeczność całego świata są często obiektem badań naukowców z licznych dziedzin nauki. Po atakach na World Trade Center 11 września 2001 roku, wielu ludzi doświadczało pewnych odmian albo właściwej postaci zespołu stresu pourazowego, znanego również jako PTSD (eng. Post Traumatic Stress Disorder – Zespół Stresu Pourazowego). W globalnej społeczności obserwuje się również rosnącą liczbę osób cierpiących na PTSD indukowane przez COVID-19. Ma to wpływ między innymi na ludzkie zachowania w skali globalnej. Zaobserwowano np. zmieniejszoną liczbę osób korzystających z usług linii lotniczych. Osoba, która doświadczyła traumy oraz cierpi na PTSD będzie naturalnie unikać jej źródła, wynika to z ewolucyjnego ukształtowania zachowania. Mowa tutaj o bólu, który istnieje między innymi po to abyśmy uczyli się czego nie robić, aby przeżyć. Występowanie zespołu stresu pourazowego jest jak najbardziej reakcją naturalną, mającą swoje podłoże w instynktach samozachowawczych.

Gdy w grę wchodzą silne emocje oraz stany lękowe nasze wspomnienia mogą ulegać, oraz co potwierdzają badania ulegają dystorsjom i zaczynają odbiegać od faktycznego stanu rzeczy w momencie ich zakodowania. Bardzo możliwe jest, że gdy panująca pandemia dobiegnie końca to samo stanie się z jej wspomnieniem. Mózg lubi nam płatać figle, jest to pewien sposób na przetworzenie przebodźcowania wywołanego katastrofą cywilizacyjną. Racjonalne myślenie w sytuacjach, gdy w grę wchodzą silne emocje jak pokazują liczne badania wyłącza się, działają za to ciało migdałowate i wyobraźnia. Należy wtedy podejść do sprawy z zimnym rozsądkiem, podejmować działania bazując na informacjach z wiarygodnych źródeł oraz unikać bardzo szkodliwego przebodźcowania prowadzącego do zmęczenia oraz często silnego strachu.

Na przestrzeni wieków ludzkość doświadczała licznych katastrof, które kształtowały sposób w jaki ówcześni postrzegali świat. Do cywilizacyjnych zagrożeń zalicza się również pandemia koronawirusa, która nie jest pierwszą, oraz z pewnością nieostatnią pandemią, z którą będziemy musieli się zmierzyć. PTSD również nie jest niczym nowym, dokonując analizy tekstów literackich i obrazów z XIII w. oraz baroku, czyli okresów, w których doszło do dewastujących pandemii dżumy, już w pierwszej chwili widać jak bezradni, przestraszeni czuli się ówcześni ludzie. Fakt, że ich lęk indukowany przez epidemię przejawiał się w zachowaniu, a co za tym idzie sztuce świadczy o tym, że próbowali sobie w pewien sposób poradzić z tym czego musieli doświadczyć. Pozwala to stwierdzić, że najprawdopodobniej cierpieli na zespół stresu pourazowego.

Jak zatem radzić sobie z PTSD? Prof. Richard Dawkins, rewolucyjny biolog ewolucjonista, wielokrotnie zadaje w swoich książkach pytanie, dlaczego, gdy człowiek cierpi na coś co utrudnia mu funkcjonowanie często nie spróbuje tego naprawić, a na pewno spróbowałby, gdyby chodziło o jakąś maszynę z usterką. Z pomocą przychodzą tu psychologowie dysponujący narzędziami oraz wiedzą potrzebną do ukojenia ludzkich nerwów oraz przepracowania odczuć związanych ze stanami stresu pourazowego.

Przede wszystkim należy „wrócić do siebie”. Gdy odczuwamy przypływ stresu i nie uda nam się wykorzystać go w sposób produktywny, czyli stwierdzić, że jest to reakcja ciała przygotowująca nas na stawienie czoła zadaniu, warto wtedy usiąść położyć ręce na klatce piersiowej lub udach i wziąć kilka głębokich oddechów skupiając myśli tylko na przepływie powietrza w naszych płucach. Można nazwać taką technikę umysłowym uziemieniem, które zapobiega gonitwie myśli oraz uczuciu stresu związanego choćby z COVID-19.

Nie ma również nic bardziej mylnego niż, przekonanie, że terapia świadczy o tym, że coś jest nie tak. Jest to naturalne, że w okresach doświadczania silnego stresu szukamy kogoś kto będzie w stanie nas wesprzeć. Gdy uda nam się znaleźć powiernika, w mózgu dochodzi do wyrzutów oksytocyny, ponieważ chce nas on nagrodzić za to, że szukamy sposobu na radzenie sobie ze stresem. Rodzaje terapii takie jak terapia behawioralno-poznawcza pomagają pacjentom spojrzeć na swoje odczucia z innej strony oraz uczą, jak pozbyć się krzywych zwierciadeł, które wpływają na ich postrzeganie panującej sytuacji, a co za tym idzie bezpośrednio na ich zachowanie oraz stan umysłu i ciała.

https://drsylwiaolszewska.pl/wp-content/uploads/2020/09/logo2.png

Moje Media Społecznościowe:

https://drsylwiaolszewska.pl/wp-content/uploads/2020/09/logo2.png

Moje Media Społecznościowe:

Copyright © 2020. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Copyright © 2020. Wszelkie prawa zastrzeżone.