,,Najważniejsze jest to, żeby się nie spieszyć’’ – (W. Rihm – kompozytor)
Już wakacje, wyczekiwany czas na odpoczynek a nawet leniuchowanie i nicnierobienie. To czy powrócimy z urlopu szczęśliwi, wypoczęci czy niezadowoleni i zmęczeni, w dużej mierze zależy od naszego zachowania i nastawienia. Dzieje się tak, ponieważ każdy z nas rodzi się z zaprogramowaną 50% normą szczęścia i indywidualnym potencjałem zadowolenia z życia i różnych jego obszarów. 10% to złożone okoliczności życiowe, czyli bogactwo, atrakcyjnośćfizyczna, ludzie, dalekie wymarzone podróże. A aż 40% szczęścia jest właśnie w Twoich rękach – to Twoje zachowanie i nastawienie do życia. To Twój potencjał, który możesz kontrolować i mieć na niego wpływ. W związku z tym, możesz podnieść lub obniżyć poczucie szczęścia, podejmując na co dzień określone działania i myśląc w określony sposób. Urlop, to czas odpoczynku z leniuchowanie pomiędzy zwiedzaniem, który pozwala odciąć się od spraw rodzinnych i zawodowych. Dzięki zmianie otoczenia, możesz nawiązać nowe relacje, spokojnie myśleć i “naładować baterie’’. To także oderwanie się od codziennej rutyny i możliwość rozwoju osobistego. Wreszcie mamy czas na książki ulubionego autora, skupienie się w spokoju na rozwoju duchowym, przeżycie przygody lub rozwinięcie aktywności sportowej.
Zaskakujące jest to, że na urlopie – 46% menadżerów wykonuje swoją pracę zawodową lub zarządza zespołami (Tax Care). Dla “pracusiów” – urlop jest dużym wyzwaniem, przez pierwsze 2-3 dni zaglądasz do poczty, telefonu, to tzw. “Syndrom początku urlopu”. Nie możesz osiągnąć spokoju, gdyż nie pojawi się on automatycznie a stopniowo. Ponieważ, jeżeli w pracy działasz pod dużym napięciem nerwowym, to często powtarzalne doświadczenie silnie wpisuje się wraz z upływem czasu w strukturę biologiczną mózgu. Więc, komórki i synapsy przyzwyczajają się do pewnego poziomu pobudzenia, podobnie jak do codziennego picia kawy. Brak kawy skutkuje rozdrażnieniem, pobudzeniem – to są objawy odstawienia. Aby Twoje komórki w mózgu i ciele mogły dopasować się do normalnego poziomu pobudzenia, potrzebują biologicznej przebudowy, która wymaga czasu. Daj sobie cenny czas i nie zamęczaj się wyrzutami
“Zacznij w końcu cieszyć się urlopem”. Duchowy opór przeciwko imperatywowi odpoczynku – jest pierwszym krokiem do prawdziwego relaksu. Potem nadchodzi spokój, tzw. tryb “na urlopie”, dłużej śpisz, jesz, przesiadujesz z bliskimi. Pojawia się chęć robienia ulubionych rzeczy: czytanie ze zrozumieniem, spacer, rower, zwiedzanie. Masz ochotę na nicnierobienie połączone z wielkim leniuchowaniem.
Okres leniuchowania potraktuj, jako czas regeneracji niezbędnej do życia zawodowego. Oddaj się spacerom, muzyce, sztuce, zgłębianiu egzystencji a nawet poszukiwaniu sensu swojego życia. Doświadczaj świat 5 zmysłami i zgłębiaj rzeczy ,,dla ich samych”, by w późniejszym czasie móc je wydobywać z pamięci i się nimi delektować. To jak przeżyjesz stan odpoczywania – zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Wsłuchaj się w swój ,,wewnętrzny głos” i nie poddawaj zbytnio dyktatorowi wymogów i oczekiwaniom otoczenia. Podczas urlopu z rodziną zaplanuj kilka minut ,,tylko dla siebie”, by być w rezonansie z samym sobą, nie tylko innymi ludźmi, to urlop dla Twojego mózgu. Mózg i ciało potrzebują kontaktu z przyrodą, gdyż to głównie ona wpływa pozytywnie na odprężenie i regenerację. ,,Mózg to organiczna maszyna’’ – kiedy widzi zatłoczone ulice, automatycznie wyobraża sobie jak tam jest i już samo to ma negatywny wpływ na myśli i ciało. Zwiedzanie miasta jest ekscytujące, ale podczas eksploracji mózg ma więcej bodźców do przetworzenia, a im więcej, tym trudniej jest osiągnąć stan relaksu. W kontakcie z przyrodą ilość szybko zmieniających się bodźców jest zredukowana i ,,umysłowy zasobnik siły” – zostaje szybciej wypełniony po brzegi, z którego po powrocie z urlopu można długo korzystać.
A czy ty masz swoją “wyspę leniuchowania” – gdzie skoncentrujesz myśli, zregenerujesz ciało i ducha. Jeżeli nie, to proponuję zastosuj “strategię Odyseusza’’:, tzn. “skrępuj się samemu i dzięki temu nie ulegniesz syreńskiej pieśni o nieograniczonych możliwościach’’. By na prywatnej wyspie leniuchowania, delektować się wolnymi chwilami świadomie odetnij się od możliwych opcji – telefon, telewizor, wyłącz prąd a pojawi się czas na nicnierobienie, rozmowy i gry przy świecach. Pozbędziesz się przymusu “robienia czegoś szczególnego’’, to są wakacje, nie musisz podporządkowywać się jednemu planowi i celowi jak w pracy. Możesz uwolnić się od gorączki dnia i swobodnie ,,wyjechać” wewnętrznie, bez napięcia i nerwów. A jeśli jakieś myśli krążą Ci po głowie, to jak powiadają Mędrcy tybetańscy “usiądź spokojnie w miejscu i postaraj się dostrzec, jak wokół krąży Twój cień”.
Lit.: U. Schnabel, Sztuka Leniuchowania. O sztuce nicnierobienia, Wyd. Muza S. A, Warszawa, 2014.